Autor Wiadomość
Lenka
PostWysłany: Śro 14:12, 13 Sie 2008    Temat postu:

Zgadzam się z wami. Marieta gra cudownie swoją postać w serialu Smile
Domino
PostWysłany: Wto 13:48, 25 Mar 2008    Temat postu:

Marieta gra naprawdę dobrze postać Marzeny, ale teraz jest rzadko w M jak Miłość Sad
Cysia
PostWysłany: Nie 0:24, 23 Mar 2008    Temat postu:

Zgadzam sięSmile
W ostatnim odc. było cudowna!
Zresztą jak zawsze ;*
lusiak
PostWysłany: Wto 18:17, 18 Mar 2008    Temat postu:

Marieta super gra postać Marzeny :*
Cysia
PostWysłany: Wto 9:03, 28 Sie 2007    Temat postu:

Zgadzam się gra ją wspaniale!
Myślę, że do związku Marzeny i Kuby poprostu trzeba czasu..
karol16
PostWysłany: Pon 13:59, 27 Sie 2007    Temat postu:

Widać, że Marzena jest zagubiona w Zyciu.Nie umie sobie poradzić.Musi być oczywiśćie z Kubą.Ale Marieta gra świetnie swoją rolę.
Cysia
PostWysłany: Pią 22:52, 24 Sie 2007    Temat postu:

Piękne opowiadanie Just Smile :*
Marzena i Kubą muszą być razem! :]
just
PostWysłany: Pią 22:37, 24 Sie 2007    Temat postu:

Marzena - bliska mi postać. Skomplikowana i bardzo ciekawa. Moja ulubiona bohaterka w M jak miłość.
Jak dla mnie Kuba powinien dać jej drugą szanse.
A to moje opowiadanie

  Piękny, wiosenny wieczór. Zachodzące słońce ostatnimi promieniami wkradało się do warszawskich domów. Właśnie po raz ostatni dzisiejszego dnia oświetlało przytulne mieszkanie przy Łowickiej. Panowała w nim niczym niezmącona cisza. Do czasu. Nagłe trzaśnięcie drzwiami popsuło całą atmosferę. Sprawcą całego zamieszania była drobna blondynka, która osunęła się na podłogę. Podparła głowę rękoma i cichutko załkała. „Co cię podkusiło?!” wyrzucała sobie w myślach. „ Myślałaś, ze może coś będzie? To masz teraz dowód!”. Tak była głupia, nawet bardzo. Ale teraz zrozumiała… Przecież teraz rozumiała już wszystko. Czemu tylko za późno? Jednym ruchem poderwała się z podłogi i skierowała się do łazienki. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Ładne, zapłakane oczy. Umyła twarz aby pohamować łzy i rozczarowanie. Gdy kolejny raz wyrzucała sobie od idiotek usłyszała pukanie do drzwi.
- Kto tam? – spytała lekko przestraszona. Od niedawna mieszkała sama i zupełnie nie mogła się przyzwyczaić. Brakowało jej towarzystwa, samej obecności kogoś. Nigdy nie była sama.
- To ja Kuba. Wpuścisz mnie na chwilę? – usłyszała ten jego ciepły głos. Zadrżała z emocji. Nie mogła mu się przecież pokazać w takim stanie. Od razu by wiedział a tego przecież nie chciała.
- Kubuś ja.. ja… dopiero co wyszłam spod prysznica i może lepiej przyjdź jutro. – totalnie głupi tekst.
- To może ja powiem teraz…
-….
- Marzena jesteś tam?
- Mhm – wyszeptała ze ściśniętym gardłem.
- Nie chciałem żeby tak wyszło z Olgą. Zupełnie nie tak miało być. – szybko wyrzucił z siebie.
- Rozumiem. Naprawdę rozumiem. Nic się nie stało – akurat. „ Kogo chcesz oszukać?” wypominała sobie. – Wracaj już do niej. I to ja powinnam przeprosić za to, ze tak wparowałam bez uprzedzenia..
- Po prostu nie wiedziałaś. To idę… Dobrej nocy.
- Kuba? – zawołała jeszcze.
- Tak? – spytał jakby z nadzieją w głosie. A może jej się tylko wydawało? Ludzie gdy są zakochani wymyślają różne, dziwne rzeczy. Byle mieć nadzieję.
- Wiesz… no… Dobrze, że zmieniłeś tą koszulę. – stchórzyła. Jak zwykle. Czemu tak bardzo brakowało jej odwagi?
- Dzięki za radę – nie widziała go ale była pewna, ze uśmiecha się tym swoim słodkim uśmiechem. Przez chwilę nawet dzięki tej myśli na jej twarzy również pojawił się mały uśmiech. Na chwilę.
Gdy Kuba poszedł znowu została sama ze swoimi myślami a jedynym co jej towarzyszyło było tykanie zegara, które echem odbijało się po samotnym mieszkaniu.

   Kuba leniwie otworzył oczy i przewrócił się na lewy bok. Na niebieskiej poduszce bezpiecznie spoczywała głowa Olgi. Uśmiechnął się sam do siebie poprawiając kosmyk jej włosów. Wyglądała tak niewinnie zupełnie jak czasem Marzena. Potrząsnął głową ze złością. Czemu przyszło mu to teraz na myśl? Jak mógł w ogóle dokonać takiego porównania. Delikatnie tak by nie zbudzić dziewczyny wstał z łóżka i zamykając drzwi jak najciszej wymknął się do kuchni. Usiadł na kuchennym parapecie próbując odgonić głupie myśli. We wspomnieniach wrócił do pierwszego spotkania z Olgą. Śmieszne, że właśnie w taki sposób znalazł sobie dziewczynę. Wyjrzał przez okno i zadrżał. Marzena właśnie wychodził z klatki. Czemu to jej nagłe pojawienie się wywarło na niego taki wpływ? Przecież już wybił sobie ją z głowy. Było minęło. Głupio wyszło jeżeli chodziło o tą kolację i to całe zamieszanie. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Dopadło go rozczulenie gdy przypomniał sobie reakcję Marzeny i to jej nerwowe jedzenie. Chciała to wszystko ukryć ale jemu jako policjantowi drobne gest i drżenie głosu nie umknęły. I ucieszyło go to. Dziwne prawda? Nagle ktoś objął go w pasie rękoma.
- O czym tak myślisz? – szepnęła mu do ucha Olga.
- O Tobie – uśmiechając się próbował ukryć rumieniec. Nie lubił kłamać. Ale co miął powiedzieć? Zwinnym ruchem zeskoczył z parapetu i nastawił wodę na kawę. Rozglądając się po kuchni ( jak zwykle zabałaganionej  bo komu tu chciałoby się sprzątać) doprowadzał się do normalnego stanu ( czytaj bez zbędnych rumieńców i nieobecnego spojrzenia). Na szczęście Olga cmoknęła go w policzek i zniknęła za drzwiami łazienki. Za chwilę rozległ się szum wody w rurach.
   Marzena tymczasem wracała rozanielona z rozmowy o pracę. Mogła odetchnąć z ulgą i nie martwić się o wydatki. Praca w wydawnictwie była dobrze płatna chociaż nie wydawała się ciekawa. Zresztą wszystko zależało od tego czy ludzie, z którymi będzie pracowała będą w porządku. Mijając sklepy na Chmielnej zauważyła swoje odbicie w sklepowej szybie. Wreszcie była uśmiechnięta. Bardzo chciałaby żeby wreszcie tak zostało. Gdy taka rozpromieniona otwierała drzwi klatki ze schodów schodził Kuba z Olgą. Ttrzymający się za rękę. W jednej sekundzie jej cała radość wyparowała. Jakby nigdy jej nie było. Uśmiechnęła się jednak.
- Cześć Marzena – przywitała się uprzejmie Olga.- Widziałam jaka byłaś cała szczęśliwa przed chwilą. Co się stało?
- Dostałam dobrą pracę. Zaczynam od jutra – odpowiedziała szybko. – Wybaczcie ale się śpieszę wiecie jak to jest muszę się jeszcze ogarnąć – tłumaczyła się niczym małe dziecko.
- Jasne, rozumiemy. – przyszedł jej z pomocą Kuba. Uśmiechnęła się. Tym razem szczerze.
- Do zobaczenia.

   Po cudownie spędzonym dwudniowym urlopie z Olgą, Kuba odetchnął. Wszystko wróciło do normy. Jego dziwne myśli z pewnego ranka ulotniły się bezpowrotnie. Był pewien swojego uczucia do Olgi. Szczęście z niego emanowało. Ten spontaniczny wypad nad morze był genialnym pomysłem. Knajpki, plaża, romantyczne spacery przy zachodzącym słońcu. Żyć nie umierać. Podśpiewując wypadł z mieszkania. Był już trochę spóźniony. Nerwowo szukał kluczy gdy nagle sąsiednie drzwi otworzyły się i wyszła z niej roześmiana para. Zaraz zaraz jaka para? Patrzył z niedowierzaniem na Marzenę i jakiegoś przystojnego ( cholera jasna!) bruneta. Musiał dowiedzieć się kim on jest.
- Hej Marzena, dawno Cię nie widziałem! Kuba Ziober – przedstawił się chłopakowi.
- Marek Szczepanowski miło mi. – „ A mnie nie” pomyślał policjant bacznie przyglądając się Marzenie. Ładnie dziś wyglądała. Spojrzał na zegarek i zaklął w duchu. Nie ma czasu na zbadanie kim jest ten podejrzany typ bo zaraz nie wyrobi się do pracy. Rzucił szybkie cześć i obietnice wpadnięcia dziś wieczorem na kawę. Niech sobie ten Marek nie myśli. Wsiadając do autobusu widział ich jeszcze idących ulicą i nagle jak grom z jasnego nieba spadła na niego jasna informacja. Wcale mu nie przeszło, już wiedział czemu tak zachowywał się tak w tamten poranek. Nadal czuł coś do Marzeny. Problem w tym, że do Olgi też.


 Był już późny wieczór gdy wracał z pracy, ciemno i nieprzyjemnie. Latarnie uliczne dawały niewiele światła. Przed jego klatką jakaś para głośno się o coś kłóciła.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka!! – krzyknął mężczyzna i popchnął drobną kobietę. I wtedy Kuba rozpoznał Marzenę. Nie namyślając się długo przyśpieszył kroku i złapał dziewczynę za rękę.
- Jak Ty traktujesz kobietę ?! – spojrzał z wyrzutem na poznanego rano Marka. Od początku wiedział, że to podejrzany typ. Szczepanowski odburknął coś pod nosem i szybko odszedł. Marzena zapłakana wtuliła się w ramiona Ziobera.  Chłopak pogłaskał ją po głowie. Gdy już się uspokoiła popchnął drzwi prowadzące na klatkę i odprowadził ją prosto pod drzwi mieszkania. W pokoju Marzeny panował półmrok, niezapalając światła, usiał z dziewczyną na łóżku. Siedzieli obok siebie w ciszy. Kuba przyglądał się ścianom i małym drobiazgom, które były poustawiane po całym pokoju tworząc tak zwaną atmosferę. Lubił ten pokój był taki dziewczęcy i delikatny. Spojrzał na półkę nocną i zobaczywszy znajome wiersze uśmiechnął się do Marzeny. Z jej oczu płynęły jeszcze drobne łzy. Cichutko wyszeptała:
- Zawsze mnie ratujesz…
- Ktoś musi – uśmiechnął się Kuba wspominając to wszystko co przeżył z Marzeną.
-  Czy jeżeli powiedziałabym Ci, że Cię kocham wykorzystałbyś to przeciwko mnie ? – odwrócił szybko głowę i spojrzał w te jej piękne oczy. Tak bardzo bała się odrzucenia. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Szybko wybiegł z mieszkania zostawiając zrozpaczoną dziewczynę.
   Gdy tylko zamknął za sobą drzwi odezwał się dzwonek telefonu. „ Olga” wyświetliło się na ekranie komórki. Odrzucił połączenie. Wszedł do kuchni
- Ale jestem głupi.- wyrzucił z siebie.
- Czemu tak mówisz?  - usłyszał ciepły, kobiecy glos. Zawstydzony zobaczył mamę Piotrka. Uśmiechnęła się życzliwie.
- Przepraszam bardzo co Pani tu robi ? – wyjąkał. Głupie pytanie. Zabrzmiało jakby był niegościnny.
- Przyjechałam w odwiedziny ale Piotrek musiał wyjść w pilnej sprawie. A ja na niego czekam. – wyjaśniła nadal uśmiechając się. Nie wiedział czemu ale nagle przyszła mu ochota na zwierzenia.
- Są dwie kobiety. Obie bardzo ważne w moim życiu ale nie umiem wybrać tej, z która tak naprawdę chce być. – wyrzucił z siebie szybko. Czuł się głupio zwierzając się tak naprawdę obcej osobie. Ale Zduńska zrozumiała wszystko i wydawała się być nawet zaintrygowana całą sprawą. Zobaczył w jej oczach błysk zrozumienia.
- Och! – wykrzyknęła – masz ten sam problem co ja! W sensie u mnie jest dwóch mężczyzn – roześmieli się oboje. – Jeden od dawna, zawsze przy moim boku a drugi pojawił się w moim życiu niespodziewanie i odwrócił go do góry nogami.
- I co teraz?
- Ale ja już wiem, którego tak naprawdę potrzebuję i kocham. – powiedziała ciepło.
- Skąd?
- Moja przyjaciółka pewnego dnia zadała mi bardzo ważne pytanie. – kobieta zaczęła bawić się kubkiem po herbacie.
- Jakie? – Kuba nerwowo zaciskał ręce.
- Spytała się mnie kogo chce mieć przy sobie gdy moje marzenia się spełniają. Proste pytanie prawda? Ale odpowiedź była niesamowicie trudna.
 Kuba już miał dziękować gdy niespodziewanie wpadł Piotrek z przeprosinami na ustach. To pytanie było takie proste. Kuba przypomniał sobie swoje pierwsze sukcesy w pracy, szczęśliwe chwile, napisane piosenki i niczym duch pojawiła się przed nim dziewczyna. Gwałtownym ruchem odsunął krzesło i rzucając krótkie : „Dziękuję” wybiegł z mieszkania.
- Co mu się stało ? – spytał zdziwiony Piotrek.
- Myślę, że właśnie się czegoś dowiedział – uśmiechnęła się pod nosem jego matka.

Kuba biegł jedną z blokowych alejek i myślał nieustannie o jednym. Jak teraz wszystko rozegrać. Jedno pytanie a jego życie diametralnie się zmieniło. Z niezdecydowanego i zagubionego w swoim własnym życiu osobistym nagle zmienił się w uparcie dążącego do celu zakochanym chłopakiem. Zamyślony wpadł na jezdnie unikając o mały włos potrącenia przez czerwoną corsę. Stracił minutę co wystarczyło, żeby jego autobus uciekł. Zdenerwowany czekał na następny kopiąc śmietnik przy przystanku. Nagle z chmurnego nieba lunęło. Kuba i na to nie zwrócił najmniejszej uwagi. Pół godziny później stał przed jedną z warszawskich, blokowych klatek. Na jego twarzy widać było zdenerwowanie i niepokój. Jednym szybkim i zdecydowanym ruchem nacisnął przycisk domofonu. Po kilku sygnałach usłyszał damski głos.
Tak słucham.
Olga – westchnął cicho młody Ziober – musimy porozmawiać.
Cysia
PostWysłany: Pią 22:20, 24 Sie 2007    Temat postu: Marieta w M jak Miłość

Co sądzicie o Marietcie jako o serialowej Marzenie? Question



Myślę, że jest to w pewnym sensie zagubiona osoba w życiu..
Bardzo bym chciała żeby była z Kubą!
Zrozumiała swoje błędy.
Ale czy nie jest już na późno..?
Marieta gra świetnie swoją rolę! Exclamation :**

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group