Autor |
Wiadomość |
aaa4 |
Wysłany: Pon 14:02, 09 Paź 2017 Temat postu: |
|
-To reporterzy - wyjasnil.
-Kilku bylo na posterunku, kiedy dostalismy wiadomosc o tej panskiej Delacroix i ceremonii voodoo.
Jeden z nich rozpoznal panskie nazwisko.
-Moje?
-Zgadza sie.
Najwyrazniej "Herald" zamierza wysmarowac artykul o panu i jakichs brakujacych zwlokach.
-O Jezu - westchnal Eryk, przypominajac sobie powazne twarze komisji kwalifikacyjnej, omawiajacej szpitalna kampanie przeciw niepozadanemu rozglosowi. |
|
|
Cysia |
Wysłany: Czw 16:58, 30 Sie 2007 Temat postu: |
|
Blask Życie to spektakl mojego wujka Marietka tam świetną rolę :*
Aaaah.. ^^ |
|
|
karol16 |
Wysłany: Czw 16:26, 30 Sie 2007 Temat postu: |
|
Blask życia – drapieżna namiętność 16-11-2006
Autor: Agnieszka Szmidel Ocena: pkt.
Największym autorem dramatów jest samo życie – to powiedzenie wydaje się truizmem i przebrzmialym sloganem. A jednak pewne wydarzenia aż prosza się o ich spisanie i pokazanie innej strony, niż tylko sensacyjna historyjka w papce medialnej. Często jest to strona mroczniejsza, ale dotykająca sedna. I taką własnie jest sztuka Rebecci Gilman w adaptacji Mariusza Grzegorzka.
Prawdziwe życie zaczyna się już od pierwszej sceny pierwszego aktu. Patrzymy niemal przez lupę na życie młodej dziewczyny (rewelacyjna Małgorzata Buczkowska-Szlenkier), wychowywanej przez prostytutkę-pijaczkę. Realizm scen i domowego burdelu jest wręcz odpychający. Tak samo, jak zachowanie złodzieja samochodów, Clinta (Ireneusz Czop). A jednak dziewczyne intrygują obietnice lepszego życia i znajomość psychiki kobiet, którą chwali się jej przyszły mąż.
Naiwność dziewczyny szybko zostaje obrócona w perzynę – zludzenia dobrego i łatwego życia pękaja jak mydlana bańka wraz z pierwszym ciosem Clinta. Okazuje sie on nie tylko damskim bokserem, ale i gwałcicielem własnej żony. Jak mówi: może zawsze i bierze, kiedy chce. Prędko i sama żona mu nie wystarcza i groźbami zmusza ją do sprowadzania dla niego kobiet. Ale – aby nie wiedziały o tym i przychodziły bez musu.
Plan ‘dobrowolnego zabawiania się’ jednak z oczywistych względów nie wypala. Małżonkowie uciekają się do przemocy, przywiązywania kajdankami i głodzenia swoich ofiar. Wreszcie pada sakramentalne: zabij ją. I posłuszna i śmiertelnie wystraszona dziewczyna pociąga za spust.
I tu zaczynają się schodki interpretacyjne. Prawdy jako takiej – nagiej, jak kto woli, nie dowiemy się nigdy. Czy dziewczyna zabijała, bo taka była wola męża-prześladowcy? Czy może pociągalo ją zło i zadawanie cierpienia naiwnym jak ona kiedyś zdobyczom męża, by się zemścić za wlasne upokorzenia? Drugi akt nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Dziewczyna pozostaje niema na sugestie prawnika, by obciążyć róznież swoimi zeznaniami swojego domowego prześladowcę. Ale, jak genialnie pokazał to Grzegorzek, nic nie jest czarne i białe, a namiętnośc może prowadzić do śmiertelnych wyborów.
Reżyserowi zresztą pochwały należą się nie tylko za świetną inscenizację. Pełna ekspresji gra aktorska, prawdziwość odgrywanych postaci i umiejętne ich dopasowanie do ról (Buczkowska-Szlenkier jest stworzona do roli nieporadnej i okrutnej kobiety-dziecka) – to jedna kwestia. Inną sa fenomenalne wstawki muzyczne, wprowadzające do mrożącej krew opowieści cień oniryzmu i nadrealności, jakby wszyscy byli unużani we własnych paranojach i w istocie byli tylko postaciami z makabrycznego teatru lalek. Grzegorzek niemal zatapia historię w jakiejś metahistorii o złu twiącym w każdym, kto toksycznie kocha. Historia dwojga morderców przypomina historię Bonnie i Clyde’a w tej okrutniejszej i uboższej wersji – w „Blasku życia” oglądamy romans ze ze zbrodnią w tle. A tytulowym „blaskiem” jest śmierć morderczyni, oczyszczająca ją ze zła, jakie wyrządziła i, przede wszystkim, jakie jej wyrządzono. Tym samym, do końca pozostajemy wbici w fotel, bo współodczuwamy cierpienie wylewające się z każdej postaci spektaklu.
BLASK ŻYCIA
Teatr im. Jaracza w Łodzi
Reżyseria i opr. muz.: Mariusz Grzegorzek
Scenografia: Grzegorz Małecki
Kostiumy:Violetta Jeżewska
Światło: Szymon Lenkowski
W obsadzie:
Małgorzata Buczkowska-Szlenkier
Urszula Gryczewska-Staszczak
Kamila Sammler
Anna Sarna
Marieta Żukowska
Ireneusz Czop
Spektakl obejrzany dzięki: Teatrowi Narodowemu w Warszawie
www.narodowy.pl |
|
|
Cysia |
Wysłany: Śro 21:17, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
Hihi... jak doobrze pójdzie |
|
|
karol16 |
Wysłany: Śro 21:00, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
Ja też zobaczę. |
|
|
Cysia |
Wysłany: Śro 20:59, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
Co Ty też?
Jejq nie mogę się doczekać.. :** |
|
|
karol16 |
Wysłany: Śro 20:57, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
Ja też. |
|
|
Cysia |
Wysłany: Śro 20:56, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
karol16 napisał: | Uważam, że Marieta powinna zagrać w jakimś Teatrze TV. |
Zgadzam się..
Chciałabym żeby spektakl mojego wujka "Lew na ulicy" był w Tv Marieta gra główną rolę Isobel
Moja mama z babcią była na tym spektaklu i były podważeniem! :**
Mama będzie mogła ze mną oglądnąć "Habitat" w Teatrze |
|
|
karol16 |
Wysłany: Śro 20:52, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
Uważam, że Marieta powinna zagrać w jakimś Teatrze TV. |
|
|
Cysia |
Wysłany: Śro 16:28, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
Dodam to Twojej wypowiedzi:
Ideał Kobiety
I mój autorytet CuuuDoo :* |
|
|
Mischka |
Wysłany: Śro 13:52, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
Zazdroszczę Ci!
Marietka to cudowna aktorka i gra bardzo naturalnie (: |
|
|
Cysia |
Wysłany: Śro 9:31, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
Wydaje mi sie, że niestety nie..
Ja już nie dłuugo będę mogła zobaczyć Marierkę w spektaklu wujka "Habitat"
Nie mogę się doczekać! |
|
|
Andy |
Wysłany: Śro 9:01, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
Czy Marietka wystąpiła może w jakimś teatrze TV? |
|
|
Cysia |
Wysłany: Pon 13:45, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
TaaK
Marieta jest naprawdę świetną aktorką! :** |
|
|
Mischka |
Wysłany: Pon 13:17, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
misia13 napisał: | Ja osobiście nigdy nie miałam okazji zobaczyć tej aktorki grającej w teatrze... ale może to sie nadrobi |
Też tak sądze.
Z tego co tu wypisałaś, to można wywnioskować, że Marietka wspaniałą aktorką jest (: |
|
|